Chikan Gatsu forum
Chikan Gatsu => L5R Living Card Game => Wątek zaczęty przez: Jar Jar w 2018-04-05, 21:36
-
(https://vignette.wikia.nocookie.net/dragonage/images/2/2a/Anchorman-well-that-escalated-quickly.jpg/revision/latest?cb=20120921164818)
-
pod tym kotejem to widzę może być jak z konikami w latach 90
-
(https://vignette.wikia.nocookie.net/dragonage/images/2/2a/Anchorman-well-that-escalated-quickly.jpg/revision/latest?cb=20120921164818)
Po prostu wczoraj odkryłem, że bilet można transferować ;)
A FFG rozwiało moje złudzenia, że planują cokolwiek naprawiać.
-
A jest jakas inna dobra turniejowa karcianka nie ze stajni ffg?
oczywiscie oprocz mtg wiadomo ;o
-
Spoza FFG to nie wiem, ale dzięki L5R doceniłem Agota i jego design team.
-
A jest jakas inna dobra turniejowa karcianka nie ze stajni ffg?
oczywiscie oprocz mtg wiadomo ;o
Pokemom TCG ;)
Na chwilę obecną to chyba druga największa, a na pewno najstarsza, karcianka i scena na rynku ;)
-
To przerzucamy sie na pokemony ;p
-
Ja już ciupie ;)
Na razie w wersję on-line, ale rozważam też powrót do tradycyjnej. Przynajmniej fun jest i dynamika ;D
-
A FFG rozwiało moje złudzenia, że planują cokolwiek naprawiać.
A co oni poza systemem wydawania dodatków (bo ilość kart jaką dostajemy jest taka jak w innych LCG) mają do naprawiania?
-
Całą mechanikę? Nowe L5R jest po prostu niegrywalne.
-
Całą mechanikę? Nowe L5R jest po prostu niegrywalne.
Hehe, po takich argumentach to ja nic nie mogę powiedzieć :P
Jak ktoś dostał grę i mu mechanika nie pasuje, to na to nic nie damy rady poradzić ;)
Ale jak czytam, że po zapowiedzi nowego cyklu, FFG nic nie planuje naprawić, to ja się zastanawiam jakie były oczekiwania co do nowego cyklu? Że niby gra się zmieni o 180 stopni i będziemy mieli nową mechanikę, sposób gry itp.? Bo chyba nikt poważnie o takich zmianach nie myślał :P
-
a co jest z mechanika nie tak? :o
myslalem ze najwiekszy atut karcianek ffg to mechanika, a najwieksza bolaczka to balans i intensywnosc dodatkow
-
gra jest męcząca, ale to jest przecież legenda, nie można tego ot tak po prostu olać i zostawić...
-
gra jest męcząca
Z tym się trochę zgadzam, ale tak jak już gdzieś o tym pisałem... wynika to (przynajmniej w moim odczuciu) z ustabilizowania mety i znajomości kart. Z reguły wiesz czym przeciwnik gra, a ciężko coś mega zaskakującego na tą chwilę złożyć ;)
Ale wierzę w to, że nowe karty i nowy cykl nam to trochę poprawią i będzie tego więcej, przez co ciekawiej :D
-
-Janek pojdziesz pokopac z nami w pile?
-Nie, bo pilka nozna jest meczaca
moim zdaniem karcianka powinna byc meczaca intelektualnie
-
moim zdaniem karcianka powinna byc meczaca intelektualnie
Widocznie ludzie nie chcą i nie lubią myśleć...
...jak to zrobić, żeby zarezerwować sobie cały wieczór na raptem dwie gry. :)
-
dwie gry to raptem 3 godziny grania. tyle co srednionzaawansowana planszowka
-
dwie gry to raptem 3 godziny grania. tyle co srednionzaawansowana planszowka
Ktoś chce coś jeszcze dodać? Dla mnie kurtyna.
-
dwie gry to raptem 3 godziny grania. tyle co srednionzaawansowana planszowka
Właśnie... Od karcianki to jednak oczekuję, że w te 3 godziny rozegram nie 2 a przynajmniej 3-4 gry (przynajmniej w trybie 1vs1). Mordowanie się 1,5h nad jedną partią, w grze której turniejowy limit czasu oscyluje w granicacj 60 minut, nie jest specjalna przyjemnością. Jest raczej absurdem.
-
dwie gry to raptem 3 godziny grania. tyle co srednionzaawansowana planszowka
Właśnie... Od karcianki to jednak oczekuję, że w te 3 godziny rozegram nie 2 a przynajmniej 3-4 gry (przynajmniej w trybie 1vs1). Mordowanie się 1,5h nad jedną partią, w grze której turniejowy limit czasu oscyluje w granicacj 60 minut, nie jest specjalna przyjemnością. Jest raczej absurdem.
Kwestia podejścia do grania. Zobaczcie że na turnieju praktycznie wszyscy wyrabiali się w 50-60min to czemu przy piwku się nie wyrabiacie? Ja nie mam problemów żeby domknąć gierkę w 60min.
Wiadomo, że można to ciągnąć i 120min ale po co?
Jeżeli zdobyłem przewagę w 60min i takie są zasady to czemu po tych 60 min nie wskazać wygranego stosując zasady podane przez producenta i zagrać następnej i szlifować taktykę/technikę/strategię/matkę Mareckiego?
-
dwie gry to raptem 3 godziny grania. tyle co srednionzaawansowana planszowka
Właśnie... Od karcianki to jednak oczekuję, że w te 3 godziny rozegram nie 2 a przynajmniej 3-4 gry (przynajmniej w trybie 1vs1). Mordowanie się 1,5h nad jedną partią, w grze której turniejowy limit czasu oscyluje w granicacj 60 minut, nie jest specjalna przyjemnością. Jest raczej absurdem.
Kwestia podejścia do grania. Zobaczcie że na turnieju praktycznie wszyscy wyrabiali się w 50-60min to czemu przy piwku się nie wyrabiacie? Ja nie mam problemów żeby domknąć gierkę w 60min.
Wiadomo, że można to ciągnąć i 120min ale po co?
Jeżeli zdobyłem przewagę w 60min i takie są zasady to czemu po tych 60 min nie wskazać wygranego stosując zasady podane przez producenta i zagrać następnej i szlifować taktykę/technikę/strategię/matkę Mareckiego?
Bo to głupie i nie męskie rozstrzygać grę na punktu a pilnować czasu chce się tylko Burakowi? ;)
Ale prawda, na turnieju w Szczekocinie tylko z jedna gra nie zmiescilem się w czasie.
-
Jeżeli zdobyłem przewagę w 60min i takie są zasady to czemu po tych 60 min nie wskazać wygranego stosując zasady podane przez producenta i zagrać następnej i szlifować taktykę/technikę/strategię/matkę Mareckiego?
Oczywiscie ze mozna. Ale nie widzisz kryjacego sie za tym debilizmu na poziomie projektowania? To znaczy wymyslenia gry o charakterze turniejowym ktora w praktyce czesto ma problem skonczyc sie w sposob naturalny w standardowym dla karcianek czasie czyli 1h? Tiebreakery powinny byc rzadkimi wyjatkami a nie standardem.
-
dokladnie tak. na 8 gier turniejowych tez tylko raz nie zmiescilem sie w czasie. wszystko zalezy od graczy. czasami sie zdazy jeden "zamulacz" :p
-
moze ci co graja for fun to faktycznie traca 2 godziny na partie, bo trzeba pogadac posmiac sie, a czas nikogo nie pogania
ale mi to nie przeszkadza
-
Pisząc "męcząca" nie miałem na myśli tego, że trzeba myśleć. Największy problem jest taki, że gra jest po prostu toporna. Ciągnie się jak glut z nosa ale głównie przez to, że tak na dobrą sprawę to nic się w niej nie dzieje. Nie chodzi o czas gry - potrafi być długi, ale wynika z tych wszystkich pierścieniowo-fejtowych decyzji. Dla mnie problemem jest to, że nie dość, że trzeba się napocić, żeby coś militarnie ugrać, to gra tak na dobrą sprawę nie za bardzo ten wysiłek premiuje. W CCGu prowincja spadała - tutaj ten wielki aj waj na koniec tury spada face up tak na dobrą sprawę w większości przypadków niewiele daje. W CCGu militarny pojazd i brejk budował presję, z tury na turę z ataku na atak sytuacja potrafiła się dramatycznie zmienić. Tutaj jest okładanie się kijami przez całą grę - raz moja prowincja raz twoja i w sumie niewiele nas to obchodzi - żeby w końcu, kiedy to już każdy ma dość przypuścić atak na zamek i zakończyć tę wymianę cepów.
-
Ale nie widzisz kryjacego sie za tym debilizmu na poziomie projektowania?
Nie.
Raczej widzę designerską odpowiedź na marudzenie z CCG na faceroll i 5 tur grania. Ale jak widać tak to jest z ludźmi że zawsze będą marudzić.
To że ludziom nie podoba się szachowa rozgrywka i gierka przez to się ciągnie to inny temat.
To że karty wychodzą powoli i parę interakcji między nimi jest, lekko mówiąc, nieprzemyślana - to kolejny.
To że player base się posunął w wieku (my również) i już nie jeździmy tak jak kiedyś na turnieje po całym świecie i nie gramy kilka razy w tygodniu po kilka godzin to kolejny.
To że wszystko jest w necie i na telefonie lub kompie można zagrać w karty w 10-15min to kolejny.
To że jest od bani alternatyw to kolejny.
Wszystko to i jeszcze więcej wzięte do kupy powoduje odpływ części graczy którzy nie tego się spodziewali. Wolna wola.
-
No tak, ta gra nie ma też żadnego sensownego poganiacza. W CCG'u oprócz presji militarnej i znikania prowincji był Proclaim, więc spora część decków mogła się też próbować honorować w przypadku stagnacji. W Podboju są planety - 7 rund i gra się musi skończy, etc. A tutaj? 5 honoru za przewinięcie? Nocy nie starczy.
-
Pisząc "męcząca" nie miałem na myśli tego, że trzeba myśleć. Największy problem jest taki, że gra jest po prostu toporna. Ciągnie się jak glut z nosa ale głównie przez to, że tak na dobrą sprawę to nic się w niej nie dzieje. Nie chodzi o czas gry - potrafi być długi, ale wynika z tych wszystkich pierścieniowo-fejtowych decyzji. Dla mnie problemem jest to, że nie dość, że trzeba się napocić, żeby coś militarnie ugrać, to gra tak na dobrą sprawę nie za bardzo ten wysiłek premiuje. W CCGu prowincja spadała - tutaj ten wielki aj waj na koniec tury spada face up tak na dobrą sprawę w większości przypadków niewiele daje. W CCGu militarny pojazd i brejk budował presję, z tury na turę z ataku na atak sytuacja potrafiła się dramatycznie zmienić. Tutaj jest okładanie się kijami przez całą grę - raz moja prowincja raz twoja i w sumie niewiele nas to obchodzi - żeby w końcu, kiedy to już każdy ma dość przypuścić atak na zamek i zakończyć tę wymianę cepów.
+1
-
Co kto lubi - ja akurat szachy lubię i mnie się gra przyjemnie. Legenda 3 tur (z 5 to cycu przegiął ;) ) to nie było coś co mi się podobało.
Największy mankament to przeciwnik - jak trafisz kiepa co 'udaje', że myśli nad każdym zagraniem to można kurwicy dostać.
-
Co kto lubi - ja akurat szachy lubię i mnie się gra przyjemnie. Legenda 3 tur (z 5 to cycu przegiął ;) ) to nie było coś co mi się podobało.
Przypomnij więc wszystkim jak to tym dyshonorem wygrywałeś w 3 czy nawet w 5 tur. Bo ja już tych tajnych techów nie pamiętam. ::)
-
Przypierdalaj się więcej jak nie masz co robić.
Nie napisałem, że ja wygrywałem - owszem dyshonorem się nie dało, militarką już jakoś tak.
-
Przypierdalaj się więcej jak nie masz co robić.
Nie napisałem, że ja wygrywałem - owszem dyshonorem się nie dało, militarką już jakoś tak.
Będę się do tej pory przypierdalał i reagował dopóki jeden z drugim całego CCGa będą bezczelnie redukowali do jakiegoś blitza, który stanowił skromny wycinek całej gry.
-
Pisząc "męcząca" nie miałem na myśli tego, że trzeba myśleć. Największy problem jest taki, że gra jest po prostu toporna. Ciągnie się jak glut z nosa ale głównie przez to, że tak na dobrą sprawę to nic się w niej nie dzieje. Nie chodzi o czas gry - potrafi być długi, ale wynika z tych wszystkich pierścieniowo-fejtowych decyzji. Dla mnie problemem jest to, że nie dość, że trzeba się napocić, żeby coś militarnie ugrać, to gra tak na dobrą sprawę nie za bardzo ten wysiłek premiuje. W CCGu prowincja spadała - tutaj ten wielki aj waj na koniec tury spada face up tak na dobrą sprawę w większości przypadków niewiele daje. W CCGu militarny pojazd i brejk budował presję, z tury na turę z ataku na atak sytuacja potrafiła się dramatycznie zmienić. Tutaj jest okładanie się kijami przez całą grę - raz moja prowincja raz twoja i w sumie niewiele nas to obchodzi - żeby w końcu, kiedy to już każdy ma dość przypuścić atak na zamek i zakończyć tę wymianę cepów.
A mi sie wlasnie podoba to "okladanie cepami" . dzieki temu mamy niespodziewane zwroty akcji gdzie tracac 3 prowincje, nie niszczac przeciwnikowi zadnej mozemy gre jeszcze wygrac.
gdyby prowincja spadala, to czy faktycznie gra bylaby szybsza? Na pewno w takich przypadkach czesto juz w 3 turze mozna w ten sposob zbudowac taka przewage, ze meczarnia byloby dokanczanie gry ze strony przegrywajacego. A takich sytuacji w karciankach bardzo nie lubie.
Jezeli tak jak napisales gracie prowincja za prowincje, to wasze gry musza szybko trwac.
-
Ta, niespodziewany zwrot akcji po godzinie gry :D. W CCGu też można było wygrać grę z jedną prowincją nie niszcząc nic przeciwnikowi - tylko, jak pisałem, różnica jest taka, że w LCG niszcząc prowincję atakujący w zasadzie niewiele zyskuje. Całości dopełnia jeszcze trochę patologiczna jak na grę wojenną sytuacja, w której najpopularniejsze są prowincje o niskiej sile jak Shameful czy wręcz prowincje "zniszcz mnie" w postaci Feasta czy Endless Plainsów.
Spadające prowincje może przyspieszałyby grę a może nie, ale coś by się przynajmniej na stole działo, a skuteczny atak dawałby satysfakcję i realne korzyści w postaci osłabienia przeciwnika, a nie jedynie myśl "fajnie, jeszcze tylko dwa razy tak samo, potem zamek i do domu".
-
Ale problem bylby inny. Cos w stylu "podeszly mi karty" dzieki ktorym zniszczylem w 1 turze dwie prowincje.
W l5r od FFG zdarzalo sie, nie raz. Wyobrazasz sobie dalsza gre gdyby prowincje spadaly? Wlasnie o to chodzi, ze zly start czy draw nie wypacza teraz calej gry, tylko mozna dalej cieszyc sie gra i walczyc.
A to o czym mowisz mozna latwo rozwiazac, Wystarczy ze stworza kartym, ktore premiuja za zniszczenie/zniszczone prowincje przeciwnika.
-
skuteczny atak dawałby satysfakcję i realne korzyści
No i dokładnie tak jest - tylko w stylu, oho +2 pkt na podliczeniu, jeszcze 2 i nie ma bata... ;)
-
Nie twierdzę, że akurat spadanie prowincji jest lekiem na nową legendę. Tak sobie próbuję zdiagnozować to, co mi się w tej grze średnio podoba.
-
A to o czym mowisz mozna latwo rozwiazac, Wystarczy ze stworza kartym, ktore premiuja za zniszczenie/zniszczone prowincje przeciwnika.
Plotki głoszą, że Lew dostanie Stronghold, który daje 3 honoru za zniszczenie prowincji przeciwnika ;)
-
Nie twierdzę, że akurat spadanie prowincji jest lekiem na nową legendę. Tak sobie próbuję zdiagnozować to, co mi się w tej grze średnio podoba.
Czyli sam do konca nie wiesz co jest powodem, ze gra nie sprawia ci frajdy? Na sile nie ma co sie przekonywac. W twoim przypadku jedyna szansa na "polubienie" gry sa nowe karty, ktore moga zmienic lekko dynamike i taktyke karcianki.
Pytanie brzmi, czy juz na samym poczatku l5r czules, ze to nie to, ze cie meczylo i nudzilo, czy z czasem odniosles takie wrazenie?
-
Co kto lubi - ja akurat szachy lubię i mnie się gra przyjemnie. Legenda 3 tur (z 5 to cycu przegiął ;) ) to nie było coś co mi się podobało.
Przypomnij więc wszystkim jak to tym dyshonorem wygrywałeś w 3 czy nawet w 5 tur. Bo ja już tych tajnych techów nie pamiętam. ::)
Mój rekord to wygranie dyshonorem w drugiej, także faktycznie nie pamiętasz ;)
-
Przypierdalaj się więcej jak nie masz co robić.
Nie napisałem, że ja wygrywałem - owszem dyshonorem się nie dało, militarką już jakoś tak.
Będę się do tej pory przypierdalał i reagował dopóki jeden z drugim całego CCGa będą bezczelnie redukowali do jakiegoś blitza, który stanowił skromny wycinek całej gry.
Jak się chcesz przypierdalać, to scorp dysh potrafil Liona w pierwszej turze breachem zabic, ot tak, przypierdolmy się ;)
Odnośnie tematu, podpisać się moge pod słowami Cyca.
Odpływ był, jest i będzie. Gra będzię się jednym podobać, innym nie, proste doprawdy. Powodów jest wiele, nie będę powtarzał przedmówców.
-
Przypierdalaj się więcej jak nie masz co robić.
Nie napisałem, że ja wygrywałem - owszem dyshonorem się nie dało, militarką już jakoś tak.
Będę się do tej pory przypierdalał i reagował dopóki jeden z drugim całego CCGa będą bezczelnie redukowali do jakiegoś blitza, który stanowił skromny wycinek całej gry.
Jak się chcesz przypierdalać, to scorp dysh potrafil Liona w pierwszej turze breachem zabic, ot tak, przypierdolmy się ;)
cyt. ...który stanowił skromny wycinek całej gry...
/i chyba wtedy i tak większość grała na Kitsu Tombs i miała to w dupie a ta reszta wciskała komplet Lies, Lies, Lies + One Man's Honor. Albo po prosty wystarczał pierwszo turowy Gohei./
/edit - właśnie się dowiedziałem, że było o wiele więcej stosownych rozwiązań jak Ryozo albo Chokoku. Oraz Pearlowy printing Defend Your Honor. Innymi słowy Choke by Breach łapał tylko leszczy. :) /
-
Przypierdalaj się więcej jak nie masz co robić.
Nie napisałem, że ja wygrywałem - owszem dyshonorem się nie dało, militarką już jakoś tak.
Będę się do tej pory przypierdalał i reagował dopóki jeden z drugim całego CCGa będą bezczelnie redukowali do jakiegoś blitza, który stanowił skromny wycinek całej gry.
Jak się chcesz przypierdalać, to scorp dysh potrafil Liona w pierwszej turze breachem zabic, ot tak, przypierdolmy się ;)
cyt. ...który stanowił skromny wycinek całej gry...
/i chyba wtedy i tak większość grała na Kitsu Tombs i miała to w dupie a ta reszta wciskała komplet Lies, Lies, Lies + One Man's Honor. Albo po prosty wystarczał pierwszo turowy Gohei./
/edit - właśnie się dowiedziałem, że było o wiele więcej stosownych rozwiązań jak Ryozo albo Chokoku. Oraz Pearlowy printing Defend Your Honor. Innymi słowy Choke by Breach łapał tylko leszczy. :) /
Znów umiejętność czytania ze zrozumieniem. Napisałem POTRAFIŁ.
Nie istotne jaki Gosu jesteś i ile masz kontr/mety w decku, zawsze może Tobie nie siąść a przeciwnikowi owszem. Takie sytuacje widziałem na niejednym turnieju. Nie dwóch nie na 10... nie na 50... przez lata.
Ale myślałem, że takiemu Gosu jak Kempy nie trzeba tak trywialnych rzeczy tłumaczyć, by przestał pisać "tylko leszczy."
-
Wracając do źródła to po co to w ogóle było:
ot tak, przypierdolmy się ;)
-
Wracając do źródła to po co to w ogóle było:
ot tak, przypierdolmy się ;)
w odp na :
Przypierdalaj się więcej jak nie masz co robić.
Nie napisałem, że ja wygrywałem - owszem dyshonorem się nie dało, militarką już jakoś tak.
Będę się do tej pory przypierdalał i reagował dopóki jeden z drugim całego CCGa będą bezczelnie redukowali do jakiegoś blitza, który stanowił skromny wycinek całej gry.
-
Tak w skrócie, żeby każdy zrozumiał, moje przypierdolenie się było reakcją na powielanie zakłamań (przez opisywanie L5R jako gry która trwała wyłącznie te mityczne od trzech do pięciu rund) a Twoje czystą złośliwością. Jeśli dobrze przeczytałeś mój wpis, posiadał on konkretne uzasadnienie. W Twoim czegoś takiego nie było. Takie przyjebanie dla samego przyjebania. :)
-
Tak w skrócie, żeby każdy zrozumiał, moje przypierdolenie się było reakcją na powielanie zakłamań (przez opisywanie L5R jako gry która trwała wyłącznie te mityczne od trzech do pięciu rund) a Twoje czystą złośliwością. Jeśli dobrze przeczytałeś mój wpis, posiadał on konkretne uzasadnienie. W Twoim czegoś takiego nie było. Takie przyjebanie dla samego przyjebania. :)
Dla Ciebie miało sens, dla Centa nie. Jeżeli chcesz iść tą drogą. Twoje zdanie, nie jest jedynym słusznym, pogódź się z tym.
Dla mnie, miało by sens, jakbyś napisał, że generalizowanie jest krzywdzące, ale to idzie w dwie strony, to samo co tyczy się opinii o oL5R, jest odnośnikiem do nowego L5R.
Tak samo moja wypowiedź przez Ciebie została odebrana jako czysta złośliwość gdy ja np miałem zamiar delikatnie uszczypnąć zmuszając do refleksji. Ze skutkiem widocznym.
Jak widzisz odbiór zależy od pozycji siedzącego.
-
Tak samo moja wypowiedź przez Ciebie została odebrana jako czysta złośliwość gdy ja np miałem zamiar delikatnie uszczypnąć zmuszając do refleksji.
Inżynier behawioralny się znalazł. Zwał jak zwał bo nie miało to sensu i było zrobione tylko po to aby jątrzyć.
PS. Cent swój rozum ma i wiem, że potrafi z niego korzystać. Chcę tylko dodać, że zapalne słowo "przypierdolić" pojawiło się po raz pierwszy w tym wątku w jego poście. :)
-
:D
popcorn i cola mi się skończyły. EOT :)
-
:D
popcorn i cola mi się skończyły. EOT :)
Tak myślałem, dlatego już nie karmie :>
-
:D
popcorn i cola mi się skończyły. EOT :)
Tak myślałem, dlatego już nie karmie :>
Przytykał kocioł garnkowi.
-
a jak myślicie, czy reprezentacja Polski była lepsza z Leszkiem Piszem czy z Robertem Lewandowskim?
-
a jak myślicie, czy reprezentacja Polski była lepsza z Leszkiem Piszem czy z Robertem Lewandowskim?
Będąc w reprezentacji Pisz nie mógł jeszcze grać w LCG'a a Lewandowski, z wyboru, nie gra na pewno.
-
a jak myślicie, czy reprezentacja Polski była lepsza z Leszkiem Piszem czy z Robertem Lewandowskim?
Będąc w reprezentacji Pisz nie mógł jeszcze grać w LCG'a a Lewandowski, z wyboru, nie gra na pewno.
Może Levy gra w Gota-a?
-
ogólnie zarzut "5 tur" to nie zarzut.
5 tur to policzalna ilość pieniędzy, postaci, akcji
która pozwala znacznie bardziej kontrolować strategiczne i taktyczne założenia
niż sytuacja stagnacji, gdzie 2 strony wysypują się i pojedyncze akcje przestają mieć znaczenie.
Optymalnie max 5 postaci i wtedy jest to taktyka a nie przypadek.
Podobnie szybko gra Shadespire, które trwa 3 rundy ale jest w ch.. taktyczne.
Liczenie opcji, wariantów ma sens przy małej potencjalnej puli scenariuszy
czyli w grach które nie przechodziły w fazę okopów czy moja/twoja.
Dlatego też ja byłem wielkim zwolennikiem limitowania akcji na open/battle, prezencji w bitwie czy też kwestii akcji z stojących typów.
Wtedy bow/send home/bow w limited miał znaczenie jak i kosmiczne znaczenie miała kolejność akcji, bo czasami miaełeś tylko 1-2 szanse na ich zagranie. Dodatkowo opcja jade/niejade/bronie/niebronie miała kosmiczne znaczenie, bo zawsze traciłeś albo prowkę, albo armię, bądź armię tracił przeciwnik.
ale to już historia.
ogólnie po prostu część starych Graczy (w tym ja) ma poczucie, że nowe legendy postały na zasadzie "zróbmy system zabezpieczeń all rzeczy, na które kiedykolwiek ktoś narzekał" niemniej tworzenie łat to nie najlepszy sposób na mechanikę, bo gra zatraca formę. Prowincje traciło się, no bo jak CIę znienacka najechali i coś podbili to powinni to odczuć, a Ty musisz mieć "po co próbować jeździć wcześniej zamiast się budować". Śmierć w bitwie miała znaczenie strategiczne w decyzyjności czy i jak bronić a teraz mamy taki wiecie full zabezpieczający mode, gdzie jednak gumka na prowki, druga na śmierć, trzecia na screw itd w tak dobrym zabezpieczeniu okazuje się, że już nic nie czujemy ;-)
-
No Bartek, szacun za to, że po raz kolejny, ubrałeś zwięźle w słowa samą prawdę. :)
-
Co kto lubi - ja akurat szachy lubię i mnie się gra przyjemnie. Legenda 3 tur (z 5 to cycu przegiął ;) ) to nie było coś co mi się podobało.
Przypomnij więc wszystkim jak to tym dyshonorem wygrywałeś w 3 czy nawet w 5 tur. Bo ja już tych tajnych techów nie pamiętam. ::)
W 3 turze 8 kart w łapie.
Np.
Fosuta+ aktywacja, 3x Bryczka i dobitka z pozostałych 5 kart - cokolwiek bo przecież wszystko inne odbiera minimum po 2.
Dało się...
Teraz się nie da. Ta gra jest tak uboga że ogranicza możliwe rozwiązania. co z tego że masz 20 kart na ręce, jak i tak nie masz co z nimi zrobić.
Grasz honor, musisz jezdzić, dyshonor tożsamo, grasz militarnie a z przypadku poza strategią wygrywasz z głupa na dyshonor.
Więcej tutaj przypadku niż planowanej strategii.
-
Jak tak już rozmawiamy o L5R po pewnym czasie, to ja dodam swój osad do całości. Szczerze powiedziawszy jeśli chodzi o samą mechanikę gry, to nie mam jednoznacznej oceny czy nowa jest gorsza, czy lepsza od starej. Na pewno mogę stwierdzić, że nowa mechanika jest dość podobna do AGOT'a a w AGOT nie a tych problemów co w aktualnej L5R, więc na samą mechanikę raczej nie ma co marudzić. Pewnie że ma wady, ale nie przesadzał bym z Nimi.
IMO faktycznym problemem jest cykl wydawniczy, słabo zaprojektowane karty i brak balansu.
I teraz po kolei:
1. Cykl wydawniczy. To miała być LCG, która ma sens jeśli faktycznie karty przybywają cyklicznie i powoli zmieniają metę. Ludzie żyją spoilerami, co jakiś czas nowymi mechanikami i odkrywaniem powoli nowych frakcji. W CCG środowisko żyje wymiana kart i zdobywaniem "Rare-ów". A my tu co ... Dostaliśmy częstotliwość wydawania mniejsza niż w CCG, brak emocji z otwierania busterkow i wymiany kart. IMO tu FFG totalnie zwaliło sens całego LCG i cykl wydawniczy.
2. Projekt kart. Pojedyncze karty są tak zgiete, że albo wszyscy je mają w decku, albo wszyscy narzekają, że ich nie mogą mieć. To niestety bardzo psuje przyjemność z gry i powoduje, że losowość ma spore znaczenie. Myślę że przykładów nie muszę podawać :)
3. Brak balansu. Jednorożec, to jeden, Skorpion, to dwa. Co więcej np. w takim AGOT są "naturalne kontrdecki" na każdy rodzaj decku (praktycznie nie ma decków wygrywających ze wszystkimi innymi), a w L5R praktycznie od początku wiadomo jakie klany są do grania dla funu, a jakie do grania turniejowego. Pewnie sensowny cykl wydawniczy powodowałby zmiany w tym zakresie, ale... Patrz punkt 1.
Podsumowując o ile mnie mechanika nawet się podoba i ogólnie uważam, że to nie jest zła gra, to występowanie tych trzech czynników na raz nie zachęca mnie do siedzenia, kombinowania z deckami i ciągłego bawienia się gra (a przecież właśnie to powinienem robić, żeby to była rozrywka, na którą chcę poświęcić "mój cenny czas").
Na koniec tylko dodam że IMO to są wady do dość szybkiego naprawienja, tylko FFG musiałoby chcieć to zrobić.
-
Muszę powiedzieć, że Orka lepiej napisał wszystko co myślę niż ja bym to kiedykolwiek zrobił :)
-
Przed zakupem l5r spodziewalem sie, ze wystapia problemy, ktore opisal w trzech punktach Orka.
W koncu to FFG. Ten kto grał w inne ich karcianki, tez nie powinien czuc zaskoczenia.
Porownujac do Agota, to pamietam, ze zaczynajac przygode z ta gra, na poczatku tez nie dało sie wygrywac wiekszych turniejow Martelami, Starkami czy NW. Nie wiem jak jest teraz, ale balans mozna latwo poprawic wydajac kolejne karty. Pytanie tylko jak sprawnie FFG to zrobi.
-
Przed zakupem l5r spodziewalem sie, ze wystapia problemy, ktore opisal w trzech punktach Orka.
W koncu to FFG.
A ja zdecydowanie nie. ze stajni FFG znam w zasadzie tylko AGOT, którego nomen omen poznałem dopiero jak L5R na dwa lata trafiło do zamrażarki, i żaden z tych trzech punktów tam nie występuje. Od kilku lat opóźnienia w cyklu wydawniczym można policzyć chyba na palcach jednej ręki i jeśli już, to raptem kilka dni opóźnienia było. Zdaje się, że raz wersja anglojęzyczna miała jakąś dłuższą obsuwę (chyba 3 tygodnie), ale wersje krajowe były wtedy na czas, więc to faktycznie jakiś problem z drukiem był po prostu.
Jeśli chodzi o balans, to co prawda nie było tak od początku, ale w tej chwili balans w AGOT jest rewelacyjny (praktycznie każda frakcja ma jakiś deck Tier1, więc możesz grać tym co lubisz), a do tego karty wychodzą co miesiąc i meta faktycznie zmienia się z dodatku na dodatek.
Jeśli chodzi o przegięcie kart, to lista restryktów pojawiła się dopiero w tym miesiącu (pod koniec 4 cyklu i po 5 dużych pudłach Frakcji) i tak naprawdę żadna karta nie jest zakazana, tylko masz ograniczenie, że możesz w deku mieć tylko jeden rodzaj kart z tej listy (na liście jest raptem 5 kart).
Tak więc moje doświadczenia z FFG do tej pory były bardzo dobre, choć oczywiście na bardzo małej próbce statystycznej (jedna gra). L5R mechanicznie naprawdę jest podobny do AGOT'a, miał być też taki sam model wydawniczy, więc naprawdę liczyłem na podobny efekt.
Jak na razie jestem tak zawiedziony, że:
- mam Kotei zaraz pod nosem, a w tym czasie bardziej interesuje mnie turniej AGOT w innym mieście rozgrywany tego samego dnia
- mam kupione Disciples of Void i od kilku dni ich nie odpakowałem, bo mnie jakoś do tego nie ciągnie
Tak naprawdę, gdyby nie to, że to L5R, z którą w różnej formie jestem związany praktycznie od Obsydiana, to już bym odpuścił, a tak, to jeszcze jakoś się łudzę i daję jej szanse.
Dla mnie to bardzo smutne przemyślenia :(
-
Z tego co wywnioskowalem to na poacztku agot mial podobne problemy co l5r, ale udalo im sie to naprawic.
Tak wiec badzmy dobrej mysli.
-
Nie miał - od początku deck building dawał o wiele większe możliwości dzięki bannerom, a odchył powera nawet się nie zbliżył do poziomu Unicorn vs Scorpion.
Do tego chapter packi i deluxy były umiejętnie prowadzone tak by ciągle otwierać jakieś nowe opcje.
-
Ja wiem, że różowe okulary itepe, ale to są np. statsy z paviliona w okresie 1 sierpień 2015 - 30 kwiecień 2016.
(https://i.imgur.com/cbo6Uv6.png)
-
Sorry ale 30% win ratio w jakiejkolwiek frakcji w Agocie nie było.
-
Sorry ale 30% win ratio w jakiejkolwiek frakcji w Agocie nie było.
Czaruj dalej. :D
(https://i.imgur.com/tBnKL7i.png)
-
czy mnie oczy nie bolą? czy kempy nie broni teraz nowej legendy, że wcale nie taka zła? :o
-
czy mnie oczy nie bolą? czy kempy nie broni teraz nowej legendy, że wcale nie taka zła? :o
Nie, pisze ze na takim samym etapie czasowym to identycznie rozregulowany szajs jak wtedy AGoT. :)
-
Zgadzam się, na początku w Agocie też był brak balansu (w Podboju zresztą też, a w Inwazję nie grałem).
Więc nie mówię, że to dobre, ale jak najbardziej normalne dla FFG :P
Więc czekajmy na więcej kart i bawmy się dalej ;)
-
czy mnie oczy nie bolą? czy kempy nie broni teraz nowej legendy, że wcale nie taka zła? :o
Nie, pisze ze na takim samym etapie czasowym to identycznie rozregulowany szajs jak wtedy AGoT. :)
Właśnie to nie jest takie proste, drogi przyjacielu. W rozpatrywanym przypadku nasi koledzy z forum wyraźnie podkreślają, że w agocie na początku jego wydawania, a więc na podobnym etapie, na którym teraz jest legenda, nie było aż takich problemów, jak w l5r. Czyli mówiąc wprost utrzymują, że w agocie było lepiej, a w legendzie jest gorzej. Na co Ty informujesz, że w agocie nie było lepiej i co za tym idzie - w legendzie wcale nie jest gorzej, a contrario w legendzie jest LEPIEJ, KEMPY NAPISAŁ, ŻE W LEGENDZIE JEST LEPIEJ :o
-
W inwazji to juz w ogole byl sajgon. Wysokie elfy przez moment byly tak silne, ze mozna bylo ukladac pasjansa nie oddajac przeciwnikowi tury i wygrac gre. Wystaczylo, ze weszlo combo, co nastepowalo dosyc szybko i czesto.
Lista errat i restrykcji powalała.
Na podobnym etapie, śmiem stwierdzić, że przepaść pomiędzy unicornem a scorpionami, byla zblizona co NW a Targi/Lanni.
-
czy mnie oczy nie bolą? czy kempy nie broni teraz nowej legendy, że wcale nie taka zła? :o
Nie, pisze ze na takim samym etapie czasowym to identycznie rozregulowany szajs jak wtedy AGoT. :)
Właśnie to nie jest takie proste, drogi przyjacielu. W rozpatrywanym przypadku nasi koledzy z forum wyraźnie podkreślają, że w agocie na początku jego wydawania, a więc na podobnym etapie, na którym teraz jest legenda, nie było aż takich problemów, jak w l5r. Czyli mówiąc wprost utrzymują, że w agocie było lepiej, a w legendzie jest gorzetej. Na co Ty informujesz, że w agocie nie było lepiej i co za tym idzie - w legendzie wcale nie jest gorzej, a contrario w legendzie jest LEPIEJ, KEMPY NAPISAŁ, ŻE W LEGENDZIE JEST LEPIEJ :o
Jestem załamany. Taka wtopa z mojej strony.
-
Na podobnym etapie, śmiem stwierdzić, że przepaść pomiędzy unicornem a scorpionami, byla zblizona co NW a Targi/Lanni.
Jesli chodzi o balans gry między frakcjami, to faktycznie na podobnym etapie rozwoju mogło tak być, bo NW i Tyrelle przez pewien czas zdecydowanie odstawali od reszty i pisałem o tym. Patrząc na statystyki z Lotus Pavilion ten balans moze być nawet nieco lepszy w L5R, bo tylko Jednorożec odstaje, ale ... ja nie pisałem o tym, że tylko balans jest problemem, tylko wszystkie 3 zagadnienia na raz:
1. Balans
2. Przegięte karty
3. Cykl wydawniczy
AGOT na pewno miał sensowniejszy cykl wydawniczy niż obecnie L5R i dlatego co miesiąc ludzie próbowali nowych rozwiązań dla każdej frakcji i praktycznie cały czas ktoś próbował zbudowac takich Tyrelli i NW, którzy działają. W mojej opinii AGOR również był i nadal jest pozbawiony wady "przegiętych pojedynczych kart", choć tu już zdania moga być podzielone, bo znam dyskusje ze środowiska o kilku kartach takich jak Treachery, Dracarys, teraz Flea Bottom, The Annals of Castle Black itd., ale w praktyce faktycznie tylko jeden deck na chwilę obecną faktycznie zasłużył na restryct listę i zadziało się to teraz po prawie 3 latach i to raczej chodziło o kombo z naprawdę wielu kart, które w sumie pozwala praktycznie dociągnąć cały deck w drugiej turze.
Dla mnie to połaczenie tych 3 kwestii sprawia, że na razie średnio mnie L5R bawi.
Jednoczesnie zdaję sobie sprawę z tego, że FFG naprawdę _jest_ w stanie to poprawić zmieniając cykl wydawniczy i wypuszczając odpowiednie nowe karty, dlatego nie kładę na L5R kreski, tylko na razie ... czekam.
-
Swoją drogą Netrunner też przechodził jeszcze z rok temu kryzys, wyszło trochę zrytych kart, które widziało się w zasadzie wszędzie niezależnie od frakcji, skończyły się nowości, pojawiły się ploty o śmierci gry, ale FFG jakoś z tego wybrnęło wprowadzając rotację, ban listę i nowego core'a i gra teraz z tego co widziałem przeżywa drugą młodość. Także z legendą to tez jest możliwe, pytanie tylko, czy ludzie mają jeszcze wystarczająco dużo cierpliwości do działań FFG, żeby tego doczekać.
-
Pytanie czy FFG zdaje sobie sprawe co tak naprawde sie graczom nie podoba
-
Swoją drogą Netrunner też przechodził jeszcze z rok temu kryzys, wyszło trochę zrytych kart, które widziało się w zasadzie wszędzie niezależnie od frakcji, skończyły się nowości, pojawiły się ploty o śmierci gry, ale FFG jakoś z tego wybrnęło wprowadzając rotację, ban listę i nowego core'a i gra teraz z tego co widziałem przeżywa drugą młodość. Także z legendą to tez jest możliwe, pytanie tylko, czy ludzie mają jeszcze wystarczająco dużo cierpliwości do działań FFG, żeby tego doczekać.
Środowisko L5R przetrwało 2 lata zamrażarki bez ani jednej karty i conajmniej kilka edycji, które były "średnie". Siła tego tytułu jest tak duża, że jeśli gra się poprawi, to IMO chętni na granie się znajdą.
-
Patrząc na zagraniczną grupę, to jest tak samo wielu przeciwników co zwolenników (tego co nam się nie podoba), więc nawet jak widzą, to pytanie czy odbierają to tak jak my :P
Ale też mam nadzieję, że pójdą po rozum do głowy i poprawią to i owo :P A przede wszystkim system wydawniczy ;) Bo mimo, że jakoś mega mi to nie przeszkadza, to jednak to czekanie na pojedyncze zapowiedzi... granie tymi pojedynczymi dodatkami, to jest większa frajda niż boom wszystkich kart na raz :P
No ale tak jak już było pisane, poczekamy i zobaczymy ;) Nadzieja ciągle jest :P
-
No właśnie zauważyłem, że zachodni gracze wydają się cierpieć na syndrom sztokholmski ;D
Jak mam czekać bo może kiedyś się poprawi to wolę odkupić kolekcję od kogoś później niż ładować w ten biznes 800 zeta co roku.
-
Śmiechłem.
Jak wygląda pojazd militarny w LCG'u w porównaniu z CCG'iem:
(https://i.imgur.com/uDy4hYw.png)